Rozdział VII: Imperator
Ciemność przepełniała kosmos, bezkresna pustka. Można było dostrzec oddalone o tysiące kilometrów świetlnych konstelacje, planety, nawet słońce. Lecz były one jedynie plamkami z tej odległości. Przez czarną przestrzeń przeleciała właśnie biała elipsa. Leciała z zawrotną prędkością prosto na Europę, jeden z księżyców Jowisza, na którym panuje wieczna zima. Miejsce nie do życia, a jednak nadlatywał tam obiekt, w którym one było odczuwane. Biała, mechaniczna elipsa miała trzy metry długości. Ginęła wśród mroku, lecz kiedy zbliżyła się do atmosfery można było ją dostrzec. Jarzyła się ogniem wśród czerwono-błękitnego tła, którym jest powierzchnia Europy, surowa, lodowa kraina. Wielkie czerwone kratery wewnątrz lodowców wyglądały przerażająco, a zarazem pięknie. Czuć było od nich strach. Ciągnęły się setki kilometrów w dół oraz przez niemalże całą planetę. Na czerwonych ścianach kraterów widać było zamarzniętą ...